Japońska pielęgnacja – sposób na suche łydki

To nie tak, że jestem psychologiem. Nie jestem. Ale potrafię słuchać. I jestem szczęściarą, mam bowiem najbliższe sercu przyjaciółki, które dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami.
Jedna z nich zdradziła mi ostatnio, że po ciężkim dniu najbardziej ceni sobie… Święty spokój. Jest to dość problematyczne,  jest bowiem mamą dwuletnich bliźniaków (konia z rzędem temu, kto potrafi je okiełznać!). Ale od czasu do czasu, gdy położy je wcześniej spać, urządza sobie domowe SPA dla ciała i duszy – na twarz nakłada ulubioną maseczkę, piłuje paznokcie, napuszcza do wanny gorącej wody i pławi się (w wodzie i poczuciu błogiego relaksu) przez kilka kwadransów.

Ostatnio podzieliła się ze mną inną ciekawostką – przed wyjazdem na długo oczekiwany urlop, chciała szybko wygładzić skórę oraz  poprawić poziom jej nawilżenia. Mówiąc prościej – chciala założyć bikini i nie wstydzić się, że skóra jej łydek łuszczy się i ma biały kolor, a plecy i pośladki są szorstkie i nieprzyjemne w dotyku. Drogeryjne balsamy nakładane w ogromnych ilościach nie pomagały, dlatego postanowiła poprosić o pomoc eksperta Yasumi.

Kosmetolog, którego odwiedziła, wyjaśnił jej, na czym polega sekret gładkiej skóry Azjatek. Okazuje się, że mieszkanki Japonii stosują kosmetyki ze składnikami, które  na co dzień mogą znaleźć w swojej… Kuchni!

I własnie dlatego, na problem suchości skóry ciała, kosmetolog poleciła mojej przyjaciółce scrub JASPER GLIMMER z kryształkami cukru trzcinowego oraz mieszanką aż trzech naturalnych olejów – kokosowego, winogronowego i brzoskwiniowego.  Oprócz tego kosmetyk ma w składzie wegańskie mleko, czyli  to pozyskiwane ze słodkich migdałów.

Moja przyjaciółka zapytała eksperta, jakie funkcje w kosmetyku mają  składniki uwielbiane przez Japonki. Dlaczego do preparatu JASPER GLIMMER dodano to, co każda z nas może znaleźć w kuchennej szafce? Okazuje się, że peelingiem należy wykonać masaż, podczas którego kryształki cukru  złuszczą martwy naskórek i ułatwią wchłanianie substancji odżywczych zawartych w olejach. Same oleje – winogronowy, kokosowy i brzoskwiniowy, odżywią i nawilżają, czyli rozprawią się z problemem szorstkiej skóry.

Najbardziej zaciekawił nas jednak dodatek mleczka migdałowego. Sama używałam go niekiedy jako zamiennika mleka krowiego, zwłaszcza, gdy przyjmowałam gości będących na diecie wegańskiej. Mleczko migdałowe powstaje bowiem podczas mielenia słodkich migdałów, jest zatem napojem stricte roślinnym. O ile jego stosowanie w kuchni było mi znane, tak nie spotkałam się wcześniej z jego wykorzystaniem w kosmetyce.

Wrodzona ciekawość nie dawała mi spokoju, sięgnęłam więc do fachowej literatury, skąd dowiedziałam się, że mleczko migdałowe jest  przebogate w naturalne proteiny roślinne, będące materiałem budulcowym i nawilżającym skóry. Proteiny migdałowe są mieszanką aminokwasów o niskiej masie cząsteczkowej, które łatwiej wnikają do głębszych warstw skóry. Dzięki temu działają nawilżająco oraz reperują uszkodzoną i przesuszoną skórę.

Prócz składników, które można znaleźć w dziale spożywczym, Japonki cenią sobie rytualność codziennych zabiegów pielęgnacyjnych. Chodzi o to, aby zwykłą aplikację kosmetyków zmienić w małe święto. Celebrować czas dla siebie, dbać o regularność, która jest kluczem do efektywności i skuteczności. I tak – moja przyjaciółka podzieliła się ze mną nie tylko sposobem na gładką i nawilżoną skórę, ale również na relaks i skupienie uwagi na własnych potrzebach.

Bo czy może być coś lepszego, niż połączenie przyjemnego z pożytecznym?

0 Komentarz

Zostaw komentarz