Jak przygotować ciało do lata? Zasada 3 kroków

– Miśka, ja się starzeję! – z ust Anki zabrzmiało to jak wyrok.
Niby to oczywiste.
Niby nieuniknione.
A jednak temat ten powracał jak moda na spodnie dzwony.
A postrach budził jak moda na spodnie rurki – bo podobnie jak starzenie, obcisłe portki demaskują to, co chcemy skrzętnie zakamuflować – nasze niedoskonałości.

– Anka, przecież i tak wyglądasz świetnie, zwłaszcza jak na swój wiek – próbowałam przekonać przyjaciółkę, choć i tak przeczuwałam, co za chwilę nastąpi.

– Jak na swój wiek?! No dziękuję ci bardzo! Człowiek dzwoni się wyżalić, a tu mu jeszcze wypominają, że już jest stary i zgrzybiały. Zresztą, może i wyglądam dobrze na swój wiek, ale w porównaniu z twoimi młodszymi koleżankami wypadam jak tani lód rożek przy wypasionym Magnumie. W dodatku takim z migdałami. Albo jak suchy wafelek przy karmelowym batoniku w czekoladzie…

– Anka, ty opisujesz proces starzenia, czy wymieniasz słodycze, na które masz ochotę? – zapytałam z rozbawieniem.

– Nie moja droga, uzmysławiam ci, że każda z nas ma w sobie odrobinę słodyczy! A propos słodyczy… Dawno nie odwiedził mnie Pan Ciacho. A chciałabym, by ktoś mnie tu i ówdzie skubnął…

– Uważaj, jesteś na głośnomówiącym, a mam w aucie Lenkę – ostrzegłam przyjaciółkę. – Posłuchaj, kup porządny krem z retinolem, umów się na dobre fotoodmładzanie. Ale najpierw przyjedź do mnie na herbatę. Kupię Magnuma. Na patyku. W migdałach, karmelu albo w czym tam sobie życzysz.

– Ani mi się waż! Nie dość, że będę stara, to jeszcze gruba. Lepiej usiądź i napisz na blogu, jak przygotować skórę do lata, to mi się przyda.  Wszystkim się zresztą przyda! A ja przyjadę za kwadrans i przeczytam to jako pierwsza.

 

Ance się nie odmawia. Usiadłam zatem i spisałam to, co wiem i z czego sama z powodzeniem korzystam – Panie (i Panowie?) przed Wami złota zasada 3 kroków do gładkiej skóry!

Krok pierwszy – ZRZUĆ TO, MALEŃKA!

Po co dźwigać zbędny ciężar? Po zimie i wiośnie pokaż światu swoje boskie, ponętne krągłości, zrzucając nie tylko ciepły sweter, grubą kurtkę, ale i martwy, suchy naskórek.  Możesz zrobić to dwojako – użyć szczotki bambusowej i wymasować nią ciało do czerwoności lub mokrą skórę swoich cudnych zaokrągleń natrzeć odrobiną peelingu. Latem przerzuć się na owocowe nuty zapachowe (ja rozkochałam się w kremowym peelingu wiśniowym). Wilgotną skórę masuj okrężnymi ruchami, zaczynając od stóp, a na swej łabędziej szyi kończąc. Całość spłucz obficie wodą –  skóra ekspresowo chwyci słońce i opali się równomiernie, a Ty nabierzesz ochoty na szorty lub zwiewną sukienkę. Ale to nie wszystko, skup się uważnie, bo mam jeszcze jednego asa w rękawie! Wielka gratka dla walczących z pomarańczową skórką – regularny peeling poprawia krążenie, redukuje obrzęki i przegania z pośladków znienawidzony cellulit. Czego chcieć więcej? Chyba tylko Magnuma – zimnego jak serce Twojego Byłego i słodszego niż usta Brada Pitta.

Krok drugi – CZAS NA POSIŁEK!

Zerkasz na swoje łydki i widzisz na skórze białą szadź? W dotyku zamiast jedwabiu przypominasz raczej papier ścierny? Pora na dawkę kalorycznego odżywienia. I nie będzie to porcja tortu czekoladowego ani plaster chałwy, choć produkt, o którym napiszę jest równie tłusty i wysokoenergetyczny, co moje ulubione łakocie. 100% naturalny olej arganowy – bo to właśnie cudo wprost z Maroka chcę Ci zaproponować – odbuduje poziom ceramidów, nawilży, zredukuje białawy odcień skóry oraz zniweluje uczucie szorstkości. Nałóż go punktowo na partie ciała, które wymagają skoncentrowanej dawki odżywienia lub dodaj kilka kropli  do kąpieli – w ten sposób przeistoczysz pobyt w wannie w rozkoszny i regenerujący rytuał.

Latem pamiętaj również o zabezpieczeniu skóry kremem z filtrem. Nakładaj go na odsłonięte partie ciała nie omijając rąk- chyba nie chcesz, by Twój wiek zdradzały pomarszczone i oszpecone przebarwieniami dłonie?

Krok trzeci – KAŻDA Z NAS JEST GWIAZDĄ!

Nie wszystkie partie ciała są zawsze perfekcyjne (no chyba, że jesteś Mariną lub Heidi Klum – jeśli tak, to dzień dobry, bardzo mi miło!). Całe szczęście z wiekiem uczymy się, co w nas podoba się nam samym najbardziej, a które mankamenty sylwetki lepiej jest sprytnie zakamuflować.

Mamy ogromne szczęście żyć w czasach, gdy modne jest niemal wszystko i wybór stylizacji możemy uzależnić od swoich osobistych upodobań oraz dopasować do drobnych defektów. Kocham głębokie dekolty, ale nie zawsze chcę prezentować odsłonięty biust. Wybór bluzki, sukienki lub tuniki z odkrytymi plecami to w moim odczuciu strzał w dziesiątkę! Rozwiązanie eleganckie i zmysłowe, ale nie wulgarne. W zależności od doboru dodatków, z prostej sukienki z głębokim wycięciem na plecach mogę wyczarować wieczorową kreację lub sportowy look. Na co dzień uwielbiam łączyć małą czarną z trampkami i skórzaną lub jeansową kurtką. A po wykonanym wcześniej peelingu lub wizycie w gabinecie na intensywnym brushingu (czyli szczotkowaniu ciała) jestem odprężona i zrelaksowana – wiem, że odsłonięte partie ciała prezentują się bez zarzutu.

No dobrze, a co zrobić, by dodać skórze blasku i wydobyć lekką, zdrową i kuszącą opaleniznę? Moją tajną bronią jest suchy olejek ze złotymi drobinkami – latem stosuję go codziennie, bo uwielbiam, gdy nogi, ramiona i plecy subtelnie mienią się i połyskują.

Zastanawiałaś się czasem co sprawia, że ciała Jennifer Lopez, Kim Kardashian czy Angeliny Jolie podczas rozdania nagród wyglądają tak olśniewająco? To właśnie produkt nabłyszczający jest sekretem ponętnej skóry celebrytów z czerwonego dywanu! Dlatego w czerwcu moje przyjaciółki otrzymują ode mnie  złocisty olejek w prezencie – każda z  nich zasługuje na to, by lśnić jak hollywoodzka gwiazda!

Gold Sensation Dry Oil jest mieszanką naturalnych olejów macadamia arganowego, jojoba oraz ze słodkich migdałów – to właśnie dlatego odżywia skórę, zmiękcza ją i nawilża. Formuła „suchego olejku” sprawia, ze szybko się wchłania, nie klei się do ubrań i nie pozostawia lepkiej, tłustej warstwy. No i kwintesencja „glam look” – złociste, połyskujące drobinki….

Pomyślisz teraz: „OK, ale czy nie będę wyglądać tandetnie?”.  Spokojnie Maleńka, porzuć swe obawy! 🙂 Złote drobinki zmielone są w tak kapitalny sposób, że skóra po aplikacji wygląda kusząco, ponętnie i zdrowo. Nie ma mowy o tanim brokacie czy efekcie disco kuli. Zmysłowość, nawilżenie, dobra wydajność i łatwa aplikacja – czyli to, co tygryski lubią najbardziej. (OLEJEK KUPISZ TU – klik! oraz TUTAJ)

Z moich złotych rad to by było na tyle…Czas mi się zresztą kończył, bo Anka miała przyjechać lada moment.

Skończyłam pisać i w nadziei na poprawę nastroju przyjaciółki już zaczęłam wyciągać lody z zamrażarki, gdy mój telefon zawibrował – „Nie przyjadę. Odwiedził mnie Pan Ciacho. Widać jestem Magnumem, a nie tanim rożkiem”.

Uśmiechnęłam się tylko, bo przecież doskonale wiem, jak cudowna jest moja przyjaciółka. I nie potrzebuję do tego odwiedzin żadnego Pana Ciacha.

„Wszystkie jesteśmy Magnumami. W dodatku w złotej posypce” – odpisałam, nacierając nogi ukochanym olejkiem.

0 Komentarz

Zostaw komentarz