Czy można zreperować złamane serce?
Skleić je czarodziejskim mazidłem, przepleść jego dwie rozerwane połówki wstążką i zawiązać na kokardkę lub chociaż zacerować zwykłym, tanim sznurkiem?
Nie można. Trzeba czekać, aż samo się zrośnie.
A że proces gojenia jest bolesny, należy przygotować się na fale łez, obezwładniające poczucie krzywdy, miażdżącą świadomość odrzucenia i wrażenie, że jesteśmy warci mniej niż zeszłoroczna kolekcja skórzano-podobnych pantofli.
Nie ma siły, trzeba to po prostu przetrwać.
Ale przetrwać można na różne sposoby. Wiem, że najchętniej schowalibyście się pod koc, ukrywając przed całym światem swoje zapuchnięte oczy oraz włosy, które ilością tłuszczu i kształtem przypominają strąkowate frytki („Bo przecież dla kogo mam o siebie dbać, skoro on/ona już mnie nie chce?!”).
Etap ten jest ważny i często konieczny, warto dać sobie zatem chwilę, by wyrzucić z siebie ból w postaci hektolitrów łez.
Ale gdy już poczujecie się na tyle silni, by wyściubić spod koca swój zapłakany nos (i nie będzie to tylko chęć udania się do lodówki po kolejną porcję ukochanych lodów), gdy odnajdziecie w sobie na tyle mocy, by zamienić stary, rozciągnięty dres na coś nieco bardziej wyjściowego (nie wymagam wieczorowych kreacji, na początek wystarczą ukochane jeansy), gdy choć przez ułamek sekundy w Waszych głowach pojawi się myśl, że może warto ruszyć naprzód, wtedy – zachęcam Was gorąco – zakochajcie się w swoim życiu.
Kiedy ostatnio robiliście coś nowego?
Coś, co sprawia, że na plecach pojawia się dreszcz emocji, a serce bije nieco szybciej niż zwykle? Kiedy ostatnio poczuliście wdzięczność za możliwość próbowania, smakowania, doświadczania?
Zasada jest prosta. Jeśli chcecie mieć więcej miłości w życiu, to się w nim po prostu zakochajcie. Możecie zacząć od małych kroków i umyć zęby przeciwną niż zwykle ręką, pomalować usta na inny kolor lub założyć sukienkę zamiast odwiecznych, czarnych rurek. Ale możecie też umówić się na masaż, którego jeszcze nigdy nie próbowaliście (klik), zapisać się na lekcję tanga lub zrobić cokolwiek, czego jeszcze nie doświadczyliście, a o czym skrycie marzyliście.
Rozkochując się w swoim życiu na nowo, kiedyś, za jakiś czas, będziecie mogli zaoferować drugiej osobie znacznie więcej, a znając siebie i swoją wartość wybierzecie kogoś, kto będzie do Was po prostu pasować. Mając własne zainteresowania i będąc świadomymi swojej mocy zobaczycie, że Wasze szczęście zależy przede wszystkim od Was.
Przejdę teraz w sposobie pisania do liczby pojedynczej, mój Drogi Czytelniku, spoufalę się z Tobą i napiszę wprost. A uwierz mi na słowo – wiem, o czym piszę, znam temat z autopsji. Nikt trwale nie sklei Twojego serca, dopóki nie nauczysz się cieszyć tym, co masz. Przesyłam Ci moją wiarę w to, że czas przynosi ukojenie i życzenia, byś pokochał swoje życie całym sercem – nawet, jeśli chwilowo nieco pokiereszowanym, to przecież dobrym i wartościowym. I bogatszym o jedno życiowe doświadczenie.
0 Komentarz