Gdy dni stają się krótsze – czyli jak zaakceptować zachodzące zmiany

Spacery zawsze były dla mnie formą terapii. Jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu. Gdy wszystko układało się po mojej myśli, a ja czułam błogi, lekko rozleniwiający spokój, powolny spacer był jakoby przypieczętowaniem tego stanu, kropką nad i, przybiciem piątki, miłym wołaniem: hej, dziewczyno, wszystko gra, czujesz błogi zen, nigdzie się nie spiesz, wszystko jest w porządku!

Gdy moją głowę i serce dręczył niepokój, problem, stres, z którymi nie umiałam sobie poradzić, szybki marsz pozwalał mi poczuć moje ciało, a wraz z każdym kolejnym krokiem, wraz z przyspieszonym biciem serca, myśli powolutku z jednego wielkiego kołtuna, chowały się do odpowiednich szufladek, co pozwalało zachować względną harmonię i dojść z samą sobą do ładu.

Moi drodzy, nie ma problemów nie do rozwiązania. Wiem, że czasem wydaje się nam, że coś jest ponad nasze siły – ale uwierzcie mi, mamy w sobie pokłady mocy, przy których ta, którą posiada sam biceps Mariusza Pudzianowskiego, jest śmieszną drobnostką.

Kocham lato, za Słońce, za ciepło, za to, że mogę wyskoczyć do sklepu w szortach i klapkach, bez konieczności opatulania szyi grubym szalikiem. Za ciepłe, jasne wieczory, krótkie, gorące noce. Latem myśli mi się raźniej, przyjemniej spotyka z ludźmi. Żyje mi się łatwiej.

Wraz z nadejściem każdej jesieni, moje serce dosięga nostalgia. Chwila zastanowienia nad zmianami, których nie jestem w stanie powstrzymać. Z rozmów z przyjaciółkami wiem, że taka jesienna chandra dotyka wiele z nas. Dlatego poniżej przestawiam Wam kilka sposobów na poprawę nastroju. I Wy stwórzcie swój własny dekalog, który pozwoli Wam przetrwać, choćby do Wielkanocy.

1. Zielona herbata. Dużo zielonej herbaty! Parzona krótko pobudza, nieco dłużej – uspokaja. Zaparz więc filiżankę według własnego uznania i delektuj się smakiem. Nic tak nie poprawia nastroju jak chwila błogiego lenistwa. U mnie dominuje Sencha.

2. Spotkanie z przyjaciółkami. Może wybierzecie się razem do kina, umówicie na wspólny masaż w Yasumi lub zorganizujecie tematyczną imprezę, gdzie Waszym mężczyznom wstęp będzie surowo wzbroniony? „High heels party”, „Little Black Dress”, „Red Lipstick Only”, a może po prostu „Pikantne Babeczki”, podczas której prócz opróżniania butelki wina, zajmiecie się wypiekiem wytrawnych muffinek z dodatkiem chilli? To tylko kilka z pomysłów na imprezy, które zorganizowałam. I uwierzcie mi na słowo, ta, podczas której wszystkie miałyśmy usta w kolorze soczystej czerwieni zakończyła się nad ranem, a wspomnienia i pogłoski o niej krążą do dziś…

mua_fb_1

3. Spacer.  Jak już wiesz, na mnie działa terapeutycznie. Wczoraj pomyślałam sobie, że skoro nie mogę powstrzymać wielu zmian, które zachodzą – czy to na dworze, czy to w moim ciele, czy w moim sercu – może powinnam po prostu bacznie im się przyglądać, spróbować zrozumieć, docenić i przytulić do serca jak najmocniej? A więc załóż wygodne buty i ruszaj. Nie patrz pod nogi. Wyprostuj plecy, ściągnij łopatki, otwórz klatkę piersiową i oddychaj. Przyglądaj się zmianom, które zachodzą w naturze. Widzisz – te liście są już złote! Inne spadły z drzewa i schną, szeleszcząc pod stopami. Doceniaj różnorodność, nawet, jeśli powoduje u Ciebie obawy, wzruszenie, nostalgię. Idź. Nie zatrzymuj się. Tak wiele jeszcze przed Tobą.

4. Ciepła kąpiel z dodatkiem olejku arganowego Yasumi (znajdziesz tutaj) – ukoi Twoje zmysły i odpręży ciało po całodziennym wysiłku. Zapal kilka świeczek, ułóż puchaty ręcznik pod głową, by było Ci wygodnie. Zanurz się w ciepłej wodzie, poczuj, jak olejek odżywia Twoją skórę. Pomyśl chwilę o tym, co chciałabyś zmienić w swoim życiu. Nawet, jeśli nie wprowadzisz wszystkich tych zmian, dobrze jest być świadomą swoich potrzeb.

I pamiętaj – z chwilą, gdy dni stają się coraz krótsze, zachowaj trochę Słońca głęboko w swoim sercu.

Michalina

0 Komentarz

Zostaw komentarz